Historie seniorów z gdańskiego Zoo

W ZOO Gdańsk na szczególną uwagę zasługuje pewna wyjątkowa grupa zwierząt. Chodzi o zwierzęcych seniorów, których życiowe historie pełne są niesamowitych zdarzeń, czasem kłujących w serce, nie raz wywołujących wzruszenie. Gdyby potrafiły mówić z pewnością spędzalibyśmy z nimi wieczory wysłuchując opowieści, tak jak robiliśmy to nierzadko z własnymi dziadkami. Najstarsi mieszkańcy zoo to żywe świadectwo zaangażowania i opieki sprawowanej przez ich opiekunów. Zagłębmy się w historię niektórych z nich.

Gdy dziadek poznał babcię

Znacie tajemnicze mangustoliski afrykańskie? To bliscy kuzyni surykatek, zamieszkujących te same obszary Afryki. Po odejściu seniora Gustawa, wiekowa Luna została bez towarzystwa. Mangustoliski to zwierzęta bardzo społeczne, żyjące zwykle w grupach rodzinnych, dlatego sytuacja Luny byłaby dla niej zbyt trudna i trzeba było poszukać dla niej nowego towarzysza. Specjalnie dla niej sprowadziliśmy z Lyonu starszego kawalera Okawango, również poszukującego bratniej duszy. Zwierzęta zaakceptowały się wzajemnie, może nawet pokochały i nie muszą martwić się już samotnością w ostatnich latach życia. Czasem powiedzenie, iż starych drzew się nie przesadza nie znajduje zastosowania w praktyce. Ich historia bardzo nas rozczula.

Seniorki współlokatorki

Wiki i Katki nikomu nie trzeba przedstawiać. Słoniowe seniorki na co dzień cenią sobie wzajemne towarzystwo. Niekiedy obserwujemy ich wzajemne szturchańce i zaczepki – to znak, że naprawdę się lubią. Wszak kto z nas nie daje czasem kuksańca najlepszemu kompanowi? Wiki ma 60 lat, Katka zaś 54. Gdy jednej coś dolega, druga wiernie czuwa obok, dopingując i podtrzymując towarzyszkę na duchu.

Słonice mają duży bagaż doświadczeń. Historia Wiki wyjęta jest niczym z filmu sensacyjnego. Jako małe słoniątko trafiła do cyrku, gdzie tresowano ją i zmuszano do wykonywania nienaturalnych dla słonia czynności. Na skutek cyrkowych praktyk prawdopodobnie jej trąba uległa paraliżowi, przez co do dziś narząd nie działa jak należy. Gwoli przypomnienia, trąba słonia to jedna z ważniejszych części ciała tego zwierzęcia. Za pomocą trąby słoń może oddychać, jeść i pić. Wiki, mimo niepełnej sprawności, wie w jaki sposób korzystać z trąby, by skutecznie nabierać pokarm i wodę. Wiele organizacji walczących o prawa zwierząt upominało się o uwolnienie słonicy z cyrku. Ostatecznie trafiła do Gdańska w 2006 roku. Opiekunom zajęło wiele miesięcy, by słonica ponownie mogła zaufać człowiekowi. Dziś jest szczęśliwym i zaopiekowanym słoniem, otoczonym troską i czułością ze strony pracowników i swojej współlokatorki.

Dziadek Kacper z Ameryki

Rozpiętość skrzydeł kondorów wielkich może mierzyć nawet 3 m. To największy ptak wśród drapieżników. W naturalnym środowisku dożywa niekiedy 50 lat. Ptaki te dostrzeżecie w naturze pośród andyjskich szczytów w Ameryce Południowej. Kondor Kacper, który żyje w naszym zoo, przyjechał do Gdańska z Argentyny w 1966 roku. Jego wiek szacowany jest na 65-70 lat. Stworzył w gdańskim zoo parę lęgową z Korą, jednak teoria, jakoby kondory były długoletnimi monogamistami w tym przypadku się nie sprawdziła i kondory nie doczekały wspólnej starości. Choć wiele lat były wzorowym „małżeństwem”, ich relacja popsuła się, gdy Kacper pobił swoją partnerkę, co zakończyło ich wieloletni związek. Do dziś żyją w oddzielnych wolierach.

Z marynarzami do Gdańska

Kajman szerokopyski Sulango to prawdziwa seniorka, bowiem jej wiek szacuje się na 70 lat To najstarsze zwierzę w gdańskim zoo! Kartoteki w latach 50. ubiegłego wieku nie były gorliwie prowadzone, stąd musimy opierać się na przypuszczeniach. Praktyki przekazywania zwierząt ogrodom zoologicznym 70 lat temu były zgoła odmienne od tych, które obowiązują współcześnie. Wówczas akceptowane było kupienie kajmana na lokalnym targu, przewiezienia go na inny kontynent i ofiarowanie w darze zoo. W taki właśnie sposób Sulango trafiła do Gdańska z Ameryki Południowej. Odkąd pojawiła się w zoo, świadkowała zmianom zachodzącym w ogrodzie, a także w zakresie opieki nad gadami. Jej długa historia związana jest z troskliwymi opiekunami, którzy dbają o jej dobrostan i starają się zapewnić jej komfortowe warunki życia.

W gdańskim zoo najstarsi mieszkańcy to nie tylko żywe artefakty, ale również dowód zaangażowania opiekunów w dobrostan zwierząt. Starzejąc się z wdziękiem, nadal budzą podziw i uznanie dla delikatnej natury zachowanej na terenie ogrodu.

W związku z tym, życzymy wszystkim zwierzęcym babciom i dziadkom w ogrodach zoologicznych, spokojnych i jak najzdrowszych ostatnich lat życia.